Słupek rtęci powoli zsuwa się w dół. Słońce zdaje się znudzone naszym towarzystwem, spędza z nami coraz mniej czasu, co wykorzystuje noc, która odwiedza nas wcześniej, zostając na coraz to dłużej . Ma teraz swoje 5 minut. Zima nieśmiało puka do naszych drzwi, stara się otulić nas białą szatą, jednak ta szybko znika.
Jest to dobry moment by zesłać wam troszkę słoneczka. Hiszpańskiego słoneczka. Bez mała równo rok temu w listopadzie wybrałem się ze swą – jak mi się wówczas zdawało – drugą połówką, na weekend do Barcelony. Wiadomo jak to ze związkami bywa. Z niepozornego ziarenka, które decydujecie się zasiać, wyrasta piękny kwiat – symbol waszych uczuć. Jedne kwiaty są w stanie przetrwać wichury, gdy „te” słabsze wyrywane są wraz z korzeniami i posyłane w zapomnienie. Są i te co przetrwają żar lejący się z nieba gdy inne, owy żar obróci w pył. Kwiat nieodpowiednio pielęgnowany zrodzi kolce, z czasem zacznie przypominać cierń, który powoduje więcej negatywnych emocji i jest usuwany. Tak, związek nie przetrwał. Przetrwały jednak piękne wspomnienia a jak wiadomo tylko te się w życiu liczą.


Wracając…
Dolatując do wybrzeży Hiszpanii widziałem najpiękniejszy zachód słońca w swoim życiu. Pomarańczowa poświata bijąca od ognistej kuli przekształcała się w róż, który spowił całe bezchmurne niebo. Niesamowity widok, który ujął mnie tak bardzo, że nie zdążyłem zrobić zdjęcia.
Byliśmy ulokowani w pobliżu Katedry św.Eulalii, której okolice wypełniane były muzyką okolicznych artystów. Całość świetnie współgrała z poranną kawą od, której rozpoczynaliśmy dzień w pobliskiej kawiarence, którą serwował nam przesympatyczny kelner, który nie porozumiewał się w języku angielskim. Jak to z tym językiem jest? Jest cudownie. Hiszpanie nawet jeśli język angielski znają, będą unikali go jak ognia, rzucając ewentualnie pojedyncze słówka, jednak zrobią to w taki sposób byś zrozumiał i uzyskał niezbędne informacje. Wszystko to z uśmiechem na twarzy, chęć pomocy wręcz od nich bije!


Witam Państwa,
Dowiedziałem się o firmie TME od kolegi, który swoją rozmowę rekrutacyjną już odbył.
Bardzo zależy mi by dołączyć do grona waszych pracowników, chociażby z uwagi na to jak dobrze traktujecie swoich pracowników, co w wielu innych firmach jest rzadkością. Jestem osobą ambitną i wiem, że pod waszymi skrzydłami miałbym możliwość rozwoju, jak i zdobycie doświadczenia co było by korzystne zarówno dla mnie jak i dla firmy TME.
Uważam, że jestem odpowiednim kandydatem na powyższe stanowiska. Brak doświadczenia nadrabiam, szybkim uczeniem się nowych rzeczy, jestem sumienny i pracowity – w poprzedniej firmie, gdy było „gorąco” pod kątem zamówień, brałem niemal wszystkie dostępne nadgodziny, często robiąc na dwie zmiany.
Więcej informacji jest zawartych w załączonym CV, jeśli mieliby Państwo jakieś dodatkowe pytania, proszę o kontakt telefoniczny. Mam nadzieję, że moja osoba zostanie pozytywnie rozpatrzona, czego następstwem bedzie spotkanie na ,którym będzie Państwo miało możliwość lepiej mnie poznać, zarazić się pozytywną energią jak i przedyskutować pracy.
Z poważaniem
Igor Sobczak
M+
a. Jeśli mowa o zabytkach tych jest całkiem sporo jak choćby te najbardziej znane, powstałe dzięki katalońskiemu architektowi Antoniemu Gaudiemu, który zasłynął ze swych niebanalnych projektów niezwykle cieszących oko.



Mnóstwo złoto-czerwonych flag zdobi okna kamienic. Mieszkańcy nie kryją się ze swym przywiązaniem do autonomicznej wspólnoty Hiszpanii – Katalonii


Odwiedziliśmy zoo, w którym to odbyłem swoją pierwszą hiszpańską konwersacje
– Dos ticetos por favor.
-adultos?
-adultos – potwierdziłem.
Niby kilka słówek, po których pracownicy mogliby mnie umieścić w wybiegu dla Pawii, taki byłem dumny! Zoo na kolana nie powaliło, poza pokazem w delfinarium do, którego kolejka była tak długa jak w Lidlu za karpiem. Obyło się co prawda bez rękoczynów…;)



Sangria towarzyszyła nam z reguły pod wieczór. Bardzo lubię wina, a to szczególnie przypadło mi do gustu z uwagi na swój słodki, owocowy smak. W pamięci zapadł mi wieczór w przed dzień wyjazdu, gdy na plaży przy której rozciągała się promenada z restauracjami degustowaliśmy wino. W oddali widać było słynny hotel zaraz przy brzegu nad którym co chwila przelatywał jakiś samolot. Droga powrotna, niewielki placyk i okoliczny muzyk, śpiewający „Hallelujah”. Słuchaliśmy go popijając wcześniej wspomniane wino. Tak, to był udany wyjazd, mówię do siebie w myślach, jednak to nie był koniec atrakcji na dzisiejszy wieczór…

Siedzimy na schodach pod Katedrą, zza której dochodził głośny aplauz. Poszliśmy sprawdzić co się dzieje. W jednej z uliczek zebrane było sporo grono osób i …byliśmy świadkami występu operowego na żywo ! Nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem. Zdawać by się mogło, że anioły zstąpiły z nieba by uraczyć nas swym pięknym śpiewem. Tłum ludzi, niczym zahipnotyzowany wsłuchiwał się w utwory takie jak : „Ave Maria”, ” O sole mio” czy „Torreador”. Widać było wzruszenie sporej części publiczności, niektórzy z nich mieli łzy w oczach. Było to piękne przeżycie, które sprawiło, że na myśl o Barcelonie na mej buzi zawsze będzie gościł uśmiech…


M+